Unholy Tavern - Rpg Online

Roney Shak

Do Fortu Na Rozstajach

Spartakus

czekam na karawanę po czym jądę do fortu na rozstajach.

Matis

Udaje sie do Fortecy

Solve

Calą drogę obserwowalem uważnie krasnoluda.
- Co z tobą ? - Pytam cicho Zihasa ... Rozglądam się po calym postoju

JA

Zihas spuścił wzrok w duł i jakby z lekkim wstydem mówi: Ehh... Chyba trochę przesadziłem z tym piwem... Nie wiem czy będzie ze mnie pożytek... Krasnolud zachowuje się jakby był pewny powodzenia misji. Chyba niczym się nie przejmuje. W postoju dla karawan widzisz dwie karawany. Jedna zaraz odjeżdża do Fortu a druga do Nowego Ashen. Po chwili przyjeżdża tu jakaś prywatna karawana. Wysiada z niej dwóch ludzi i wypakowują jakieś skrzynie.

Solve

- Nie uważasz że on cię upil ? A teraz może chcieć przejąć calą zawartość ? - Kontynuuję ściszonym glosem. Przyglądam się tym co wynoszą skrzynki.

JA

Zihas wygląda na trochę zagubionego w tym co się dzieje. Stara się również szeptać: Przepraszam, że wszystko popsułem... Odpuśćmy sobie... To za duże ryzyko... Może innym razem... Ludzie, którzy wypakowują skrzynie wyglądają na zwykłych osiłków. Kładą skrzynie na chodniku i najprawdopodobniej zaraz będą je gdzieś dalej przenosić lub przewozić. To może być jakaś dostawa do sklepu lub coś w tym stylu, gdyż skrzyń jest kilkanaście.

Solve

Rozglądam się po otoczeniu. Szukam jakiejś laweczki lub zakrętu. Staram się zorientować po ich ruchach w którą stronę będą szli.

JA

Podchodzi do nich jeszcze czterech innych mężczyzn. Przyszli najprawdopodobniej z wschodniej części miasta. Każdy z nich bierze jedną skrzynie i zanosi ją z powrotem w stronę, z której przybyli. Dwóch osiłków, którzy przyjechali tu karawaną stoi i pilnuje skrzyń, które pozostały w postoju. Mają przy sobie broń, by w razie potrzeby bronić towarów przed złodziejami. W okolicy widzisz dwie drewniane ławeczki.

Solve

- No nic... poczekamy na bandytów ... - Mówię cicho di Zihasa i prowadzę go w stronę aby mieć widok na skrzynki

JA

Czekacie... W tym czasie osiłkowi uporali się ze skrzyniami i nie ma już po nich śladu w postoju dla karawan. Widzicie jednak, że zaczyna się tu robić tłok. Dostrzegasz pięciu uzbrojonych mężczyzn. To mogą być bandyci na których czekacie. A może to zwykli podróżni czekający na swój powóz. Trzeba tez brać pod uwagę, że nigdy nie wiadomo, czy ktoś nie czai się schowany...

Solve

Przyglądam się krasnoludowi i czekam na tok wydarzeń. "Ciekawe jaki m plan ..."
- Więc co robimy ? - Pytam krasnoluda z wymuszoną cierpliwością i opanowaniem w glosie.

JA

Krasnolud kładzie rękę na rękojeści swojego topora i mówi: Szykuj się... Zaraz może być tu niezła jadka. Mam nadzieję, że potrafisz walczyć... Zihas przez czas, który tu spędziliście też wydaje się być trochę bardziej trzeźwy. Ma przygotowany sztylet, który dostał od Ciebie. Wyczekujecie na dalsze ruchy. W końcu dostrzegłeś nadjeżdżającą karawanę. Czyżby to ta na którą czekacie?

Solve

Wyciągam prawą ręką sztylet do rzucania. W drugiej trzymam zwykly sztylet. Jestem przygotowany na każdą możliwość i z napięciem wyczekuje co się wydarzy ... "Nie moge już wytrzymać dluższego oczekiwania..."

JA

Karawana przystaje. Na przedzie siedzi woźnica i strażnik. Wysiada z niej jakiś mężczyzna i kiwa głową w stronę pięciu mężczyzn, którzy byli tu już od jakiegoś czasu. Czyli to nie oni mieli napaść na karawanę? A może to nie ta karawana? A jeśli Zihas coś źle usłyszał? Twoje rozmyślania przerywa strzała, która poleciała w stronę jednego z mężczyzn kierujących się do karawany. Trafiła go w korpus, upadł od razu. Najprawdopodobniej nie żyje. Pozostali stworzyli ochronę jednemu z nich. To chyba ktoś ważny, kogo mieli ochraniać, lecz był dobrze zakamuflowany. Po chwili poleciały jeszcze dwie strzały. Jedna została sparowana na małą tarczę, a druga trafiła jednego z ochroniarzy w rękę. Wszystko zaczęło się dziać dość szybko i stoicie osłupieni. Nie wiecie za bardzo co się wokół was dzieje...