Unholy Tavern - Rpg Online

Horst

sluchaj ja ide w strone ruin postaraj nas dogonić najszybciej jak umiesz bo
wyczuwam kłopotymuszę się śpeszyć
Wychodzę z miasta i biegne ile sił w nogach do lasu

JA

Dziewczynka dopiero po chwili podnosi głowę. Spogląda na Ciebie zapłakanymi oczami. Ociera twarz ręką i mówi bardzo smutnym głosem: Bo przyszedł tu taki stary pan... i on... i on.. zabrał ze sobą mamę... po czym dalej płacze

Sarven

W którą stronę poszli?
Powiedz mi szybko, to odnajdę Twoją mamę.

JA

Dziewczynka spogląda na Ciebie, pociąga nosem i znów ociera twarz z łez po czym mówi: Naprawdę? Znajdziesz ją? Mogę iść z Tobą? Poszli tam... wskazuje palcem w stronę ulic które prowadzą do wyjścia z miasta.

Sarven

Nie. Poczekaj tutaj. A ja znajdę Twoją mamę - staram się, aby mój głos był jak najbardziej opiekuńczy i budził zaufanie.

Biegnę szybko we wskazanym kierunku i wbiegam w uliczki miasta

Solve

Wchodzę powoli na targowisko, zatopiony w rozmyślaniach. Wzrok mam skupiony na kamykach leżących na ziemi. Jednak po chwili przypominam sobie o tym co muszę jeszcze dzisiaj zrobić. Rozglądam się po targowisku w poszukiwaniu odkrytych sakiewek. Jednak moim prawdziwym celem jest zaobserwowanie jakiejś drobnej kradzieży ... to może być droga do gildii. Chyba, że będzie to jakiś pospolity zlodziejaszek ... jak ja. Wtedy udam się do karczmy.

JA

Na targu jest trochę ludzi. Z każdą chwilą jest coraz większy tłok. Dobre miejsce na małą kradzież. Jednak zauważyć ją będzie trudno, jeśli złodziej jest dobry. Starasz się obserwować każdego potencjalnego złodziejaszka. W końcu dostrzegasz swym bystrym wzrokiem jak jeden młodzieniaszek wkłada rękę do kieszeni jakiejś damy...

Solve

Idę swobodnym krokiem nie spuszczając go z oczu. Staram się utrzymać niewielki dystans pozostając niezauważonym. "Jest szansa ..." - myślę z plomykiem nadziei w oczach. Poczekam dokąd mnie zaprowadzi. Jak wygląda ? Czlowiek ?

JA

To młody człowiek. Jest jeszcze dość niski. Ma czarne krótkie włosy a na sobie szarą szatę z kapturem którego nie ma na głowie. Wyciąga coś z kieszeni kobiety i chowa do swojej. To nie mogło być nic wielkiego bo zmieściło się w jego dłoni. Chwile przechadza się jeszcze jak gdyby nigdy nic po targowisku, aż w końcu udaje się do ulic miasta. Kieruje się nimi na północ.

Solve

Wychodze za nim na na ulice

Solve

Przechadzam się po targu, przechodząc w pobliżu większych skupisk ludzi. Oczywiście spoglądam przy okazji na ich sakwy ...

JA

Przechadzasz się po dość zatłoczonym targowisku. Spoglądasz czasem na rozstawione stragany by nie wzbudzać podejrzeń, a innym razem na sakiewki by znaleźć potencjalną ofiarę. W pewnym momencie znajdujesz się w sporym ścisku i już masz wykorzystać okazję do sięgnięcia po sakiewkę, ale dostrzegasz w ostatniej chwili strażnika który spogląda w twoją stronę i cofasz swoją rękę. Zareagowałeś szybko i nie wzbudziłeś żadnych podejrzeń, lecz kradzież się nie powiodła.

Solve

Rozglądam się po targowisku w poszukiwaniu ewentualnych strażników. "Może ich być więcej niż jeden." - Myślę wypominając swoją glupotę. Podchodzę do jednego z popularniejszych straganów i spoglądam prze chwilą na towary. Kradzieży planuję dokonać przechodząc od jednego do drugiego, licząc na to że sprzedawcy są zajęci sprzedażą towarów. "Muszę zarobić aby zaplacić za maga..." - Próbuję skupić się aby moje dzialania byly perfekcyjne. Tlok powinien ulatwić mi sprawę, zarówno kradzieży jak i pozostania niezauważonym... Przed samą kradzieżą spoglądam ukradkiem na strażników, upewniając się że mnie nie zauważą podczas dzialania. "Muszę to zrobić szybko, dokladnie i cicho. Jeżeli wszystko się uda mamy szanse dolączyć do gildii. Tylko czy dobrze robimy ? Nie będą chcieli się mścić ? Czy nie będziemy poniżani i traktowani gorzej przez to co chcemy zrobić ?"

JA

Spoglądasz na strażników. Widzisz dwóch. Spoglądają cały czas na ludzi na targowisku, tak jakby przewidywali, że zaraz mogą byc świadkami kradzieży. Mimo wszystko próbujesz się wtopic w tłum. Przechodzisz od straganu do straganu. Dostrzegasz jakiś mały kuferek, który może uda Ci się ukraśc. Strażnicy najprawdopodobniej patrzą w innym kierunku. To twoja doskonała okazja. Wyciągasz rękę i kradniesz mały ozdobny kuferek. Chowasz go do swojej kieszeni. Obracasz się żeby upewnic się, że nikt Cię nie widział i dostrzegasz jakąś kobietę który chwile patrzy na Ciebie a potem szybko się obraca i równie szybkim krokiem podąża w stronę strażnika. Czyżby coś widziała?

Solve

Odwracam się i jeszcze szybszymi krokami staram się wmieszać w tłum, idąc w stronę zachodniej części miasta. Mam nadzieję że kobieta tracąc mnie z wzroku tak szybko nie odnajdzie niziolka wśród tlumu. "Szlag by ją trafil. Nic nie uklada się po myśli... ciekawe jak radzi sobie Zihas. Może jemu chociaż się powiedzie" Ukrywam się chwilę wśród grupki osób, po czym staram się dyskretnie śledzić wzrokiem ową kobietę. "Jak wyjdę z tego żywy i nie skończy w lochach, to tylko cala straż będzie mnie szukać w Dirnen" - Myślę zażenowany moim partactwem tak prostej kradieży.