Unholy Tavern - Rpg Online

JA

Vurkiel spogląda za siebie, widzi, że podążasz za nim, więc spowalnia kroku byś mógł go dogonić. Gdy już idziecie obok siebie mówi: Chodzi o to, że zabiłem pewnego mężczyznę. Jego krewni nie byli z tego zbyt zadowoleni i wysłali za mną morderców, których wynajęli. Postanowiłem uciec do Dirnen, ale nie mam pewności, czy oni nie poszli za mną... Dlatego potrzebuje ochrony. Zatem mogę na Ciebie liczyć?

Groch

Mówię Daj mi chwilkę na zastanowienie się po krótkiej chwili odpowiadam mu Dobrze postaram się pomóc,lecz nie wymagaj od mnie zbyt wiele gdyż nie jestem jakimś herosem.I chciałbym wiedzieć coś więcej o tej rodzinie,osobie którą zabiłeś i o tych mordercach.Miałeś z nimi wcześniej do czynienia??

JA

Mężczyzna uśmiecha się jakby cieszył się, że zgodziłeś się na ochronę i mówi: Rodzina, z której pochodziła moja ofiara jest bardzo zamożna. Jeden z nich zabił mojego przyjaciela, więc musiałem się zemścić. Teraz wynajęli kilku morderców, bo pieniądze nie mają dla nich znaczenia. To może być dosłownie każdy... mówi i trochę poważnieje.

Groch

yhym..... no jak długo potrzebujesz mojej ochrony i czy masz jakieś nakrycie głowy nie wiem szatę z kapturem ???

JA

Vurkiel wyciąga z plecaka kapelusz ze sporym rondem i zakłada na głowę mówiąc: Mam taki kapelusz... Potrzebuje ochrony na tyle długo, aż nie będę czuł się bezpiecznie lub nie wyniosę się z miasta... O zapłatę nie musisz się martwić, wynagrodzę Cię odpowiednio do czasu, który mi poświęcisz Ten mężczyzna wydaje się być w porządku, chyba naprawdę potrzebuje ochrony a jest na tyle zamożny, że może sobie na nią pozwolić...

Groch

Nie mam więcej pytań,więc gdzie idziemy na początek. lekko się uśmiecham na myśl o nowej przygodzie.

JA

Vurkiel uśmiecha się również. Chyba jest spokojniejszy, bo wie, że ktoś go chroni i zgadza się na tą przygodę. Odpowiada spoglądając na Ciebie spod ronda kapelusza i odpowiada: Chodźmy najpierw do świątyni... Zacznę od modlitwy, może to pomoże... po czym spokojnym krokiem idzie w stronę świątyni.

Groch

Niech będzie po czym idę za nim do Świątyni

Groch

Gdy tak idę z Vurkielem spoglądam to tu to tam.Po dłuższej chwili pytam Dokąd teraz idziemy Vurkielu??

JA

Mężczyzna spogląda na Ciebie i odpowiada: Teraz na kufel piwa do karczmy. Jestem gotów zapłacić tez za Ciebie jeśli masz tylko ochotę zjeść lub się napoić. wydaje Ci się, że Vurkiel traktuje Cię bardziej jako towarzysza niż ochroniarza. Nie ma żadnej pogardy do Ciebie i chyba Cię nawet trochę polubił

Groch

Szczerze mówiąc nie jadłem od dawna,wystarczył by jakiś kawałek chleba i mleka na popicie. Doradzał bym też iść do karczmy pod skrzydłem tygrysa bo po co się narażać w unhloy tavern.Ale jak uważasz ja i tak pójdę wszędzie za tobą. Lekko się uśmiecham Więc... jaki jest twój wybór??

JA

Vurkiel uśmiecha się i mówi: Zatem do karczmy Pod Tygrysim skrzydłem i zmierza spokojnym krokiem w tamtym kierunku. Idąc dodaje: Nie musisz być taki skromny. Nie musimy ograniczać się do chleba, możemy pozwolić sobie na jakąś baraninę lub dziczyznę... Widać, że nie liczy się z wydatkami. Chyba nie przywiązuje większej wagi do zawartości swojej sakiewki.

Groch

Szeroko się uśmiecham na myśl o baraninie Panie nigdy nie miałem okazji jeść tak wykwintnego jadła.śmiałym krokiem idę za Vurkielem do [karczmy po tygrysim skrzydłem

Kelk

Rozumiem- mówię. I zastanawiając się skąd mogę wziąć taką sumę oddalam się w kierunku domu von Notluc. 'To bardzo bogaty dom. Może tam będą mieli dla mnie jakieś zadanie, za które mógłbym dostać jakąś okrągłą sumkę.' Mówię sobie w myślach.

Nemira

Idę po ulicy wsłuchując się w miejski szum... spoglądam badawczo na ludzi... czuję ich wzrok na sobie... "czemu się gapią?!"- wymamrotałam pod nosem kierując się naprzód. Znów pojawiłam się w mieście. Próbowałam powrócić do dawnego stylu życia lecz ponownie uznałam że to nie dla mnie. I powracam... żądna przygód wojowniczka