Unholy Tavern - Rpg Online

Urgrim

Poszukajmy i tu... mówię, po czym zbliżam się do karczmy.
Unholy Tavern

Vasgard

Kiedy wyszedłem z karczmy i zobaczyłem Avie i Amelie podbiegłem do nich:
-HEEEJ.....Może wam pomóc?

Amelia

Jescze pzred przybyciem Vasgarda keidy uslyszalam c powiedziala do mnie Avia zamilklam.
-Ale Avia co z tata??-zapytalam.

Spartakus

Kiedy przechadzałem się po ulicach miasta szukając nijakiego Paula.Spytałem pierwszego lepszego przechodnia czy niezna człowieka o imieniu Paul.Wiem jeszcze że kręci się gdzies obok włazu wiesz moze cos otym drogi człowieku??.

JA

Człowiek wskazał Ci na dobrze zbudowanego mężczyznę, który był w zasięgu twojego wzroku i powiedział: To, ten strażnik po czym odszedł.

Spartakus

Podchodzę do Paula a następnie mówię.Witam jestem Spartakus przyszedłem w sprawie tego ogłoszenia,pisaliscie że szukacie dobrych wojowników.Strarznicy z ratusza przysłali mnie tutaj żebyś opowiedział mi szczegóły.Proszę mów o tych "szczegółach".

JA

Strażnik uśmiecha się lekko: Sprawa wygląda następująco... ziewa i kontynuuje: Ten właz prowadzi do części kanałów, gdzie pojawiło się wiele szczurów i różnych dziwnych stworzeń. Był już jeden ochotnik przed tobą, ale nie wrócił z ekspedycji kanałów. Jeśli chcesz się tego podjąć to odkryje właz, zejdziesz po drabinie i pójdziesz prosto aż do pomieszczenia, gdzie jest ich najwięcej. Oczyść je z wszelkich stworów, przeżyj i wróć po nagrodę. znowu ziewa wyczekując na twoją odpowiedź.

Spartakus

dobrze schodzę otwórz właz a ja zrobie co trzeba i wróce żywy;].

JA

Strażnik był trochę zdziwiony twoją decyzją: Heh... No dobrze. otwiera właz i mówi z lekkim uśmiechem Zapraszam do kanałów... Powodzenia!

Spartakus

Dziękuje powiedziałem.I wszedłem do kanałów.

sagitta

Znowu byłam stąpałam łagodnie bo kamiennej uliczce... Nie wiem dlaczego ale te uliczki napawały mnie spokojem i miały taką magiczną aurę. Sądząc po ułożeniu gwiazd, wschód słońca był blisko. Nie było sensu iść do karczmy na spoczynek.

Spartakus

Przez kraty od kanałów krzyczę do Paula by podał mi pochodnię.Powiedziałem:Paul podaj mi pochodnię jest tam zaciemno by się wogle poruszać.

JA

Sagitta pomimo mrozu wędrowała tak bez celu po ulicach miasta aż do wschodu słońca. Jest Ci zimno. Chętnie trochę byś się rozgrzała...

Paul do Spartakusa: Hej, poczekaj chwilę... sięga ręką do pasa, gdzie wisiała pochodnia, bierze ją, zapala i wręcza Ci: Proszę, jej światło powinno wystarczyć

Spartakus

Dziękuje teraz mogę kontynuowac misję.Żegnaj.

sagitta

Przemarzłam dosyć solidnie. Musiałam pomyśleć o nowym płaszczu, bo ten był już trochę podniszczony. Nawet nie zauważyłam kiedy minęło te kilka godzin. Pędem pobiegłam w stronę posiadłości... przy okazji może się ogrzeję.

Dom Rodu Von Notluc