Unholy Tavern - Rpg Online

sagitta

Podążałam za Frankiem trochę z tyłu. Nie chciałam się mieszać w rozmowę z tym naburmuszonym kiepskim paniczem. Postanowiłam trzymać się swojej roboty, a w umowie nie była wliczona gadka z tym bęcwałem. Ludzie zwracali na niego uwagę, ale to nie były podejrzane typki. Tak mi się wydawało. Zajęłam sie swoimi myślami...

JA

Frank zbliżał się do północnej części miasta. Nikt w tym czasie go nie zaczepiał. Człowiek, którego miałaś ochraniać wyglądał jednak na trochę niespokojnego, jakby czymś się martwił lub o coś obawiał. W końcu doszedł do świątyni Vereny. Stanął przed drzwiami, zmierzył je wzrokiem i wszedł nerwowym krokiem do środka.

Spartakus

Witaj udało mi się było trudno ale wszystko jest wprządku dostane teraz swoją nagrodę??.

JA

Paul popatrzył na Ciebie, wręczył Ci jakieś pismo i powiedział: Zanieś to pismo do rady miasta jako dowód, że wykonałeś zadanie. Tam Ci zapłacą.

Spartakus

Dziękuje teraz już pujdę do Ratusza żegnaj.Poszedłem do Ratusza.

sagitta

Wyglądało na to, że moja robota będzie łatwa i czysta.... Spojrzałam na Franka... Czyżby ten bogacz miał jakieś kłopoty? Dziwnie się zachowuje... a z resztą ja tu tylko jestem od pilnowania, by nikt nie ściął mu tej "złotej" głowy. Spokojnym krokiem weszłam do świątyni

Świątynia Vereny

sagitta

Znowu musiałam biegać za tym typem. Jak ja nienawidzę być od kogoś zależna. Nigdy więcej podobnej pracy. W tej chwili wolałabym samotni błąkać się po lesie niż chronić tyłek takiego "szlachcica".
Miałam tylko nadzieje, że przy wypłacie nie będzie żadnych komplikacji.
Nie pozostawało mi nic innego jak iść dalej uliczkami i mieć oko na podejrzanych ludzi.

JA

Szłaś sobie spokojnie w bezpiecznej odległości od twojego celu. Miałaś na niego oko. Szedł spokojnie i pewnie. Doszliście do zachodniej części Dirnen. Już tu byłaś, trochę znasz tę okolicę. Pełno tu rzezimieszków i żebraków. W końcu dochodzicie w okolice cmentarza. Człowiek za którym podążałaś zatrzymał się przed bramą cmentarną jakby chwilę w zadumie i następnie wkroczył na cmentarz.

sagitta

Po tym jak Frank oburzył się niesłusznie i był arogancki, wolałam się nie dozywać do niego do końca zadania. Nadal przypatrywałam się mieszkańcom tej dzielnicy. Jak bardzo kontrastował się w niej ten szlachcic. Jego wędrówka na cmentarz trochę mnie zdziwiła. Z tego co mówił mój prawowity zleceniodawca Frank przyjechał tutaj w odwiedziny, a raczej załatwić sprawę. Czyżby miał tu gdzieś grób swojej ukochanej? Zakończyłam wszybko swoje rozważania, bo szlachcic właśnie prawie zniknął w ciszy cmentarza. Pobiegłam za nim.

Cmentarz

sagitta

z powrotem powróciłam do tych kamiennych uliczek. Wieczorem wyglądały na prawdę pięknie. Ta atmosfera... uwielbiałam to. Nie ważne, że po ulicach kreci się więcej złodziei. jeszcze tylko kilka godzin i zakończę współpracę z panem "nie dotykaj mnie".

JA

Szedł spokojnym krokiem. Nie przejmował się rzezimieszkami, których wkoło było pełno. Szedł prosto do swojego celu, czasem tylko popatrzył w niebo. W końcu się zatrzymał. Stał przed Unholy Tavern. Spokojnie, jakby wracał do domu, pewnym krokiem wchodzi do środka.

Nemira

Szłam przez centrum miasta. Rozglądałam się za strażnikami. Szukałam jakiegoś który móglby mi pomóc. Jest pomyśłałam. Podeszłam do niego i rzekłam-Witam. Czy mógłby mi pan poradzić? Może zna Pan kogoś, kto pomógłby mi w polowaniu, a następnie noszeniu zwierzyny do miasta. Jeżeli ów osobnik znał się będzie również na garbarstwie, to pomoże mi jeszcze bardziej... Uśmiechnęłam się lekko do strażnika i mrugnęłam jednym okiem, mając nadzieję, że mój wdzięk go oczaruje i zgodzi się mi pomóc.

JA

Strażnik uśmiechnął się, rozejrzał się wzrokiem wkoło jakby czegoś szukał i odpowiedział: Witaj! Jeśli poszukujesz tego typu pomocy to najlepiej idź do gildii rangerów. Możesz też spróbować w gildii wojowników, lecz oni pomogą Ci jedynie w walce i ewentualnym noszeniu. Zawsze warto spróbować poszukać chętnych w karczmie, nigdy nie wiadomo kogo się tam spotka.

Nemira

Dziękuję za tak cenną informację powiedziałam, i odeszłam

Idę do gildii rangerów

sagitta

No tak, można się było tego spodziewać. każdego mężczyznę ciągnie do kufla piwa, niezależnie od tego jakiej jest rangi. Spojrzałam na niego z politowaniem. Biedny, samotny niedotykalski.... wydawał się spokojny, ale kto go tam wie? sama nie wiedziałam kiedy stałam się taka wścibska. ten Frank widocznie na mnie źle wpływa. Na ulicy zobaczyłam nową twarz... Ciekawe co tu porabia ta elfka? przestałam o niej myśleć, bo Frank wszedł do karczmy...

Karczma "Unholy Tavern"