Unholy Tavern - Rpg Online

Spock

Gdy się budzę i widzę, że za oknem jest ciemno, to wstaje i ubieram się zostawiam w pokoju cały zbędny ekwipunek i wychodzę. Zamykam za sobą drzwi pokoju na klucz. Następnie kieruje sie w stronę wyjścia z tawerny. Nie zwracam uwagi na nikogo i staram sie nie zwracać niczyjej uwagi. Następnie wychodzę na ulice miejskie

Spock

Po wejściu do karczmy udajemy sie do mojego pokoju. Po wejściu do niego zamykam drzwi na klucz.
Możesz spać na łóżku. Pewnie jesteś zmęczona.
Zdejmuje przemoczony płaszcz i wieszam go gdzieś. Siadam wygodnie w jakimś kącie pokoju tak aby widzieć okno, łóżko i drzwi.

Diuk

Dziękuje, a le nie chce robić kłopotu... powiedziała skromnie dziewczyna. Płaszcz musiałeś powiesić na oparciu krzesła, które jest w pomieszczeniu. Jedynym takim miejscem, gdzie mógł byś widzieć wszystkie z wskazanych przez ciebie miejsc, jest mała komoda na ubrania. Sparłeś się więc o nią.

Spock

To żaden kłopot. Ja spałem za dnia więc nie jestem zmęczony
Przystawiam krzesło oparciem do komody i siadam na nim.
Hmm, powinienem ukryć ciała tamtych dwóch. Wiesz może kim byli? Czy ktoś może ich szukać?
Patrze się na dziewczynę.

Diuk

Raczej nikt znaczący...czasem jest tak, że znajdują na ulicy trupy, ale nikt nie mówi o tym głośno. Sądzę, że już je osunęła straż miejska. Deszcz spłukał wszystkie ślady, włącznie z krwią, nie musisz się niczym przejmować. Jestem ci naprawdę wdzięczna.

Spock

Tak, dobrze. Zostaniesz to sama? Ja muszę iść ...zarobić trochę grosza bo moja sakiewka powoli robi sie pusta. Wiesz może gdzie można tu znaleźć, hmm, pracę?
Wstałem powoli z krzesła i zdjąłem płaszcz z oparcia, nałożyłem go. Spojrzałem za okno oby ocenić ile czasu zostało do świtu.

Diuk

Jeszcze jest późna noc. Świt będzie co najmniej za kilka godzin. Gdy poruszyłeś się z krzesła szykując do wyjścia dziewczyna również wstała. Nie idź. Nie chce zostawać sama...

Spock

Spokojnie niedługo wrócę. Zamknij drzwi i nikomu nie otwieraj, Ja zapukam trzy razy. Odpocznij, naprawdę niedługo wrócę.

Diuk

Zostań ze mną... dziewczyna podbiega do Ciebie i chwyta za rękę ...przynajmniej dotąd dopóki nie zasnę.

Spock

No dobrze.
Podprowadzam dziewczynę do łóżka i przystawiam krzesło obok siadam na krześle. Gdy dziewczyna kładzie sie na łóżku przykrywam ją kocem i gładzę ręką po włosach. Czekam aż zaśnie a potem cichutko wychodzę z pokoju. Zamykam za sobą drzwi na klucz. Wychodzę na ulice miejskie

Spock

Po wejściu do budynku rozglądam sie szukając karczmarza lub tej miłej kelnerki, która mnie wczoraj obsługiwała.

Diuk

Drzwi karczmy zostały już zamknięte. Nie możesz wejść.

Spock

Opieram sie o ścianę karczmy i obserwując okolicę czekam aż zostanie otwarta.

Diuk

Deszcz już dość dawno przestał padać. Aż do świtu musiałeś czekać, aż ponownie zostanie otwarta, na dzień. Jesteś trochę zziąbnięty.

Spock

Wchodzę do środka i podchodzę do karczmarza.
Mości gospodarzu, planuje zabawić w tym mieście trochę dłużej i zastanawiam się czy mogli byśmy porozmawiać o otwarciu jakiegoś rachunku dla mnie? - Mówiąc to staram się przyjąć taki ton głosu aby zrozumiał, że mi się nie odmawia.